
Pomysł wyjazdu do Francji, a właściwie marzenie zrodziło się we mnie gdy miałam 22 lata (A może nawet wcześniej, gdy się zapisywałam na lektorat języka francuskiego, ale wtedy w wieku 22 lat nabrało ono kształtów marzenia.) Byłam wówczas na 2 roku studiów Pedagogiki kulturalno-oświatowej i uczyłam się do egzaminów z historii wychowania.
Miałam zwyczaj dzielić naukę z moim kumplem Tomkiem.
Często siedzieliśmy w jego domu, mama jego gotowała nam wtedy pierogi ruskie, które podawała nam przez małe okienko umieszczone w ścianie,dzielącej kuchnię z jego pokojem. Było to dwupokojowe mieszkanie usytuowane w bloku jednego z osiedli mieszkaniowych, typowych dla powojennego stalinowskiego budownictwa.
Studiowaliśmy wtedy ogromną książkę składających się z 2 tomów, którą trzeba było praktycznie wyryć na blachę. Była to” Historia wychowania” Kurdybachy. Czytając więc o Erazmie z Rotterdamu I delektując się pierogami ruskimi opływającymi szczodrze w skwarki marzenia snuły się same. Tomasz zadał pytanie, o czym marzysz? Powiedziałam: chciałabym pojechać do Francji ? Pomieszkać tam trochę ? Mogłabym się zajadać tam brzoskwiniami, tak jak tutaj. jabłkami. Brzoskwinie w tamtych czasach kojarzyły mi się z takimi, jakby zakazanymi owocami, może z tego powodu że nie były dostępne i bardzo rzadko sie pokazywaly na rynku naszej komunistycznej wówczas Polski.
Od tamtej pory zupełnie nieświadomie dążyłam do realizacji tego marzenia. Wydarzenia, sytuacje ,spotkani ludzie zbliżali mnie do jego realizacji. Aż któregoś konkretnego dnia. na 5 roku studiów otrzymałam zaproszenie na wyjazd do Paryża.
To oczywiście nie było moim jedynym marzeniem w okresie moich studiów i w momencie go wypowiadania nie nadawałam mu zbytnio dużej wagi a przynajmniej tak mi się wydawało. Ale w tamtym momencie, gdy stawiałam pierwsze kroki na lotnisku Charlesa de Gaulle w Paryżu( na kilka dni przed Bożym Narodzeniem). Tamte wspomnienia stanęły mi przed oczami.
Wracałam do nich często. W chwilach radości, czasem smutku, nostalgii za krajem. Myśląc wtedy, że tak naprawdę na marzenia trzeba uważać. Często one są dość naiwne, nie liczą się zupełnie z konsekwencjami jakie następują po ich realizacji.
Wynikają niekiedy z naszych tęsknot za czymś innym nieznanym,wynikają czasem z próżności, czasem ze smutku za czymś, czego nie mamy, czasem z sytuacji w jakiej się znajdujemy.
Miałam w życiu dużo różnych marzeń, które w większym lub mniejszym stopniu się realizowały. To natomiast wpłynęło diametralnie na moje życie, zmieniło jego bieg.
A jakie są wasze marzenia, które przybrały konkretne formy, czy często marzycie ? Czy dążycie do realizacji tych marzeń ? Czym róznią się marzenia od celów ? Czy warto podążać za celami a marzenia pozostawić w sferze wyobraźni ?
Marzenie – Słownik języka polskiego PWN
marzenie 1. «powstający w wyobraźni ciąg obrazów i myśli odzwierciedlających pragnienia, często nierealne» 2. «przedmiot pragnień i dążeń» 3. «ciąg myśli i …
Cel -wedlug metody SMART cel musi byc :
- S: Konkretny
- M: Mierzalny
- A: Osiągalny
- R: Realistyczny
- T: Terminowy
W celu poszerzenia załaczam linki do artykułów:
Metoda SMART i SMART cele – opis metody SMART i przykłady celów (marzeniawcele.pl)
Archiwa: marzenia – Marta Waszczuk
Marzenie i cel. Na czym polega różnica? – Oszczędny Milioner (oszczednymilioner.pl)